niedziela, 1 stycznia 2017

Nowy Rok - Nowa Ja - Podejście Trzydzieste


Dawno mnie tutaj nie było. Bardzo dawno. Jednak wiadomo, nowy rok, nowe postanowienia, zapał na kolejne 365 dni jest. Baterie naładowane, zobaczymy tylko czy to Duracel czy zwykłe paluszki kupione u chińczyka na mieście. Nie mniej jednak, wydaje mi się, że fajnie byłoby podsumować rok ubiegły, zamknąć ten rozdział i zacząć tworzyć następny. A przecież nie będę tego robić w pamiętniku, skoro można uzewnętrznić się internecie.

 Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło...


Zacznijmy od biegania. Rok temu jednym z moich postanowień noworocznych było przebiegnięcie 1500 km w 2016 roku. Nie udało się. Na liczniku "tylko" 1253,891 km. Mam trochę żalu do siebie, bo oprócz dni gdzie eliminowała mnie choroba, wybitny brak czasu, było też wiele takich, kiedy mi się po prostu nie chciało.
Styczeń - 98 km
Luty- 107,3 km
Marzec - 125,24 km
Kwiecień - 113,01
Maj - 130,74
Czerwiec - 68,78 km
Lipiec - 172,34 km
Sierpień - 148,79 km
Wrzesień - 121,65 km
Październik - 92,98 km
Listopad - 47 km
Grudzień - 28,06 km

Jednakże, udało mi się spełnić jedno z moich biegowych marzeń. Ukończyłam XVII Poznań Maraton. Tego moje ubiegłoroczne plany nie uwzględniały. Ponadto (uwaga będzie trochę statystyki), wzięłam udział w jednym biegu na 5 km, trzech biegach na 10 km i jednym biegu na 15 km.  Do tego zaliczyłam trzy biegi u siebie "nie na wyścigi".  W listopadzie poprawiłam majową życiówkę na dyszkę o 3 minuty i 10 sekund. 




Jakie plany na 2017 rok? Oczywiście 2017 kilometrów :D Przecież nie będę się zniechęcać takim małym potknięciem, tym bardziej, że zainwestowałam w full prof zegarek do biegania. Co do startów, się okaże. Po cichu planowałam po prostu powtórzyć udział w ubiegłorocznych + poznański półmaraton, ale wszystko zależy od ilości kasy w portfelu. 

Postanowienie drugie, coroczne.Schudnę.


Z matematycznego punktu widzenia, schudłam. Na dzień dzisiejszy 6 kg na minusie. Ale było nawet 10 w najlepszym okresie. W grudniu to już w ogóle sobie pofolgowałam. A dzisiaj dojadłam resztki chipsów i dopiłam wygazowaną pepsi. Za to zjadłam prawdziwe fit śniadanko. Ok, kogo próbuję oszukać. Oczywiście najwięcej zapału miałam w styczniu, gdzie programy Ewy mogłam praktycznie  robić bez płyty:D.Niestety pozostałe 11 miesięcy  należało do mojego wewnętrznego lenia. Udało mi się jednak wprowadzić kilka dobrych nawyków, jak chociażby owsianka z owocami na śniadanie. Może w tym roku się uda.



Postanowienie trzecie. Nie będę kupować ubrań.


Hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha. Nierealne. Niewykonalne. 
Jednak:
- pozbyłam się całej sterty ciuchów, mogę nawet śmiało stwierdzić, że dobrych 50%
- wyklarowałam swój styl, kolorystykę
- jestem na etapie, że co nie wyciągnę z szafy to do siebie pasuje
- zawsze mam się  w co ubrać.


Robię to co lubię. Robię coś dla siebie.


Żałuję, że nie podjęłam studiów językowych zaraz po maturze. Cieszę się, że nauka angielskiego i szwedzkiego sprawia mi tyle przyjemności (inne przedmioty czyt. literaturoznawstwo - niekoniecznie). Oby zaprocentowało to znalezieniem dobrej pracy - co jest mega wyzwaniem na ten rok. W tym całym szale bycia pełnoetatową mamą, udaje mi się znaleźć czas nie tylko na naukę czy treningi, ale także na mniejsze przyjemności. W marcu wzięłam udział w Akademii Kobiecości Comopolitan a w grudniu pokusiłam się o rewolucję na głowie (no może rewolucyjkę).



Ale przede wszystkim jestem Mamą. 


Mam nadzieję, że będę dobrym przykładem dla mojego dziecka. No może nie w kwestii sprzątania, ale tu może się wzorować na tacie. Ten rok był niesamowity. Raczkowanie, w końcu pierwsze samodzielne kroki. Pierwsze słowa. Poranne przytulanie. Śmiech. To uczucie, że dla kogoś jesteś centrum świata. To był dobry rok. Co z tego, że nie przebiegłam tyle ile chciałam, że nadal nie mieszczę się w stos lumpów, że gdzieś tam jeszcze jest przekonanie, że kilka spraw mogło pójść lepiej. Co z tego kiedy w pokoju obok śpi mój mały człowieczek :)



Nowy Roku 2017,wiedz że:

-przebiegnę 2017 km zanim się obejrzysz

-schudnę

-będę pisać coś na blogu częściej niż raz na 3 miesiące

-znajdę pracę

-będę tak fit&healthy,że aż będzie Ci nie dobrze

-złamię 50 min na dyszkę

-i czwórkę w maratonie

-będę dbać o dom, męża, dziecko, psa i siebie

-będę oszczędzać

Nie pozostaje mi teraz nic innego jak życzyć Wam wszystkiego dobrego na ten rok, realizacji wszystkich postanowień, spełnienia marzeń i przede wszystkim miłości :) A teraz idę biegać.

4 komentarze:

  1. podziwiam Twe uczestnictwo w tych biegach:D ile to pracy przygotowań trzeba włożyć to tylko startujący wie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. i tak bardzo dużo przebiegłaś, a 2016 u Ciebie, jak widać bardzo udany:)
    Szczęśliwego 2017!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję, dore życzenia zawsze się przydadzą, aczkolwiek u mnie postanowienia rodzą się kiedy popadnie, zrezygnowałam już z tych typowo noworocznych. Godzenie macierzyństwa z tyloma pasjami co u Ciebie, to nie byle co - życzę dużo siły i zdrowia. Realizuj się w pełni, przecież szczęśliwa mama to najlepsza mama na świecie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdzie Ty się podziewasz ? :)
    Piękne podsumowanie, cała masa sukcesów na Twoim koncie. Gratuluję Maleństwa :)
    www.evelinebison.pl

    OdpowiedzUsuń