poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Bieganie dla opornych.

Źródło: http://bucolically.rssing.com/chan-1709673/all_p111.html

 Ostrzeżenie! Post jest przeznaczony do użytku osób, którym kiedykolwiek przeszło przez myśl, że mogłyby zacząć biegać, ale... Zagorzałym przeciwnikom biegania dziękuję już na wstępie :)

-"Bieganie nie jest dla mnie"
-"W życiu nie przebiegłabym nawet jednego kilometra!"
-"Że Tobie się chce tak biegać"

Przynajmniej raz w tygodniu słyszę któryś z powyższych tekstów bądź podobnego dyrdymała. Dobra wiem, że w sumie to nie powinnam oceniać, bo zadyszka po 100 metrach biegu to zjawisko mi obce. Zapewne to dlatego, że bieganie gdzieś zawsze się w moim życiu przewijało (ale pamiętam również, że celowo spóźniałam się na treningi koszykówki, żeby nie musieć naginać kółeczek wokół stadionu na rozgrzewkę).
Nie każdy lubi biegać. Rozumiem. Zapraszam więc na kijki/rower/basen/rolki.

Ale jeżeli gdzieś w Twojej głowie chociażby kiełkują zalążki chęci wyjścia ze swojej strefy komfortu, ruszenia tyłka sprzed telewizora, chcesz schudnąć, chcesz zacząć - ale masz miliard wymówek, może pomogę Ci się ich pozbyć?

Nie idę biegać, bo nie chcę żeby ktoś mnie widział.
Idź biegać późno wieczorem albo wcześnie rano.

Wieczorem jestem zmęczona dniem, a rano śpię.
Bieganie odpręża. A trening zrobiony rano przyśpiesza nasz metabolizm w ciągu całego dnia.

Nie mam czasu na bieganie.
Ale na koczowanie na fejsie czas masz?

Źródło: http://www.obrazki.jeja.pl/tag,kobieta,275


Nie mam z kim biegać.
Weź psa. 

Nie mam psa.
Weź dziecko, mniejsze do wózka, większe niech towarzyszy Ci na rowerze.

Nie mam dziecka.
Weź koleżankę.

Koleżanka nie chce.
Znajdź inną koleżankę. Ludzie poważnie, jeżeli w półmaratonie w Poznaniu biegło 11 tysięcy ludzi, z czego pewnie drugie tyle chciało biec, ale nie zdążyli się zapisać/wpisowe było za drogie, trzecie tyle co biega ale jeszcze nie jest gotowe na półmaraton - nie wierzę, że w Twoim otoczeniu nie ma ani jednej osoby, która by Ci z chęcią potowarzyszyła.

Poważnie, nikt nie chce ze mną biegać.
Bieganie samemu jest o wiele przyjemniejsze. Wtedy biegniesz swoim tempem, a nie tempem towarzysza.

Jestem za gruba, jak ja będę wyglądać w stroju do biegania.
Siedząc w domu i tak nie schudniesz. Poza tym kto powiedział, że biegać trzeba w legginsach?

Nie mam odpowiedniego stroju do biegania.
A te wszystkie rzeczy do "chodzenia po domu"?

Nie mam butów do biegania.
NA PEWNO masz jakieś adidasy czy trampki.

Źródło: http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=14&p=848074


Ale ja nie potrafię szybko biegać.
Lepiej biegać wolno, a dłużej - spalisz więcej sadła.

Ale po co mam wychodzić na 5 minut biegu.
Nie od razu Rzym zbudowano.

Będą się ze mnie śmiali, że trochę biegnę trochę idę.
Marszobiegi jako trening interwałowy może zrobić Twojej figurze tylko dobrze. Poza tym, myślicie, że inni biegający na prawdę zwracają uwagę na otoczenie? Bardziej skupieni są na swoim tętnie, tempie i ewentualnie tym czy przebiegając przez ulicę nie będą musieli zwolnić.

Nie wiem jak zacząć.
Powoli.

Jest za zimno na bieganie.
Ubierz się ciepło.

Pada deszcz.
Poczekaj aż przestanie. Zresztą z cukru nie jesteś ;)

Źródło: http://be-healthy-and-beauty.blog.pl/jak-biegac-by-schudnac-bieganie-jako-recepta-na-zycie/


I tak nie schudnę.
Nie dowiesz się póki nie spróbujesz.

Jak będę dużo biegać rozrosną mi się mięśnie.
Poważnie? Na mięśnie trzeba pracować latami. Po miesiącu nie będziesz mieć uda Pudziana. 

Ale jaki sens ma bieganie.
Ano taki, że poprawia samopoczucie, poprawia kondycję, podczas biegania wydzielają się endorfiny, masz okazję, żeby wyjść dotlenić mózgownicę, pomaga pozbyć się sadła.

Źródło: http://www.pozytywniej.pl/kategoria-1/smieszne/9

 


17 komentarzy:

  1. ja biegać uwielbiam! choć na początku cięzko mi było, zwłaszcza po zimie jak jeszcze zbyt ciepło nie było, ale jak już zaczęłam tak teraz przestać nie mogę ;d
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja zawsze lubiłam biegać, najgorzej było wyjść z domu - potem już z górki ;) ale chyba właśnie po ciąży wpadłam w największą euforię, bo już nawet gadżety do biegania wolę kupować zamiast ciuchów :D

      Usuń
  2. Widzisz, ale bieganie rzeczywiście nie dla mnie :(.

    Rower - owszem, godzinami pedałować, zimą łyżwy - tylko mi lodowisko zamknęli 25 marca, a miało być do końca kwietnia,niepocieszona jestem, czekam na sezon na rolki. No i pływanie latem w jeziorach - obowiązkowo!!! Jesienią i późną wiosna basen.
    Kijki - no a jakże...

    Ale biegnie... kurczę tak jakoś nie po drodze... :(((

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja po bieganiu nie schudłam. :D Pomógł dopiero porządny trening siłowy. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm każdy z nas jest inny :) Mi np kompletnie nic nie dawał rower a swego czasu jeździłam dużo (i szybko, wiecznie spóźniona do pacy). Waga ani drgnęła. Od stycznia jak zaczęłam biegać regularnie (co drugi dzień) poszło już 8 kg. A tylko w styczniu równolegle jechałam treningi Ewy Chodakowskiej. Teraz dzieciak mi się rozbestwił i musiałam wybierać :D Ale zdaję sobie sprawę, że trening siłowy też by mi się zdecydowanie przydał.

      Usuń
  4. ja biegać nie lubię;p wolę chodzić:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Dzięki, z wzajemnością :) Dobrze, że nie wszyscy lubią biegać bo miejsca na biegach by nie starczyło ;)

      Usuń
  6. Nic mnie nigdy w życiu nie zmusi do biegania. Dla mnie jest to bezcelowe może gdybym miała psa który tego wymaga, to robiłabym to dla niego ;)
    Jeśli mam biegać to za czymś więc u mnie to raczej wchodzi w zabawę berek lub ganianie za piłką.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby wszyscy biegali to świat byłby nudny :) Też preferowałabym bieganie za piłką, ale z wiekiem coraz trudniej znaleźć kompanów do gry, poczekam aż Piotrek będzie starszy ;) Jest jednak grupa osób, która chciałaby zacząć biegać tylko jakoś nie mogą się do tego zabrać ;) Również pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Hahaha to właśnie cała ja przed dwoma tygodniami.Pobieglam a raczej pomaszerowalam trzy razy i na tym stanęło. Mimo że wiem ile z tego korzyści nawet nie tyle juz mam wymowki co zwyczajnie przyznaje ze nie lubie i już. Cóż zrobić?
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahaha to właśnie cała ja przed dwoma tygodniami.Pobieglam a raczej pomaszerowalam trzy razy i na tym stanęło. Mimo że wiem ile z tego korzyści nawet nie tyle juz mam wymowki co zwyczajnie przyznaje ze nie lubie i już. Cóż zrobić?
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przesiądź się na rower ;) A na poważnie, może warto dać sobie trochę więcej czasu, nie zawsze musi to być miłość od pierwszego wejrzenia :)

      Usuń
  9. Ale motywacja! Idę biegać! Albo nie... dzisiaj dokończę mój Kiliszek kalorycznego winka i może zacznę od jutra... ;) A tak na serio - ciężko mi zebrać się do biegania, chyba jakbym miała w domu bieżnię to wtedy by wypaliło. ALE - za to Chodak (tak, wiem, wiem, Chodak wcale nie jest taki dobry) inne fitnesski i treningi w domu już lepiej mi wychodzą. :) Bardzo chciałabym zabrać się za yogę i to nie tylko tę przy sprzątaniu, a na poważnie. Pozdrawiam ciepło! :) draVska.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja tam lubię Ewę, uważam, że jest bardzo motywującą osobą. I lubię z nią ćwiczyć, szczególnie kiedy do mnie gada z ekranu :D Najgorzej wyjść z domu, potem jest już z górki. Bieżnia to nie to samo :) Jakbym była gdzieś blisko, osobiście zaciągnęłabym na mały truchcik ;)

      Usuń
  10. Nigdy nie lubiłam biegać, ale w tamtym roku udało mi się trochę do tego zmusić, później już zaczęłam to tolerować ;) W tym roku jeszcze nie biegałam, ale jestem już trochę bardziej pozytywnie do tego nastawiona niż wcześniej, więc może w końcu coś z tego wyjdzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. No to czas najwyższy się zmotywować i powrócić do biegania. Zawsze mam problem z wyjściem z domu... potem to już z górki. Pogoda ładna, deszczu nie ma. Żyć nie umierać. Powodzenia w treningach!

    Martyna

    OdpowiedzUsuń